"Spływ" to ostatni moment KANowej refleksji
2010-04-26 09:15:35Idealizacja świata to droga donikąd. Codziennie przechodzimy tuż obok setek obcych ludzi. Mijamy ich na ulicy szturchając łokciem. Wyolbrzymiamy własne problemy odsuwając w ten sposób zgrzybiałą rzeczywistość.
Zobacz również:
Recenzja filmu "Golgota wrocławska">>
Lista laureatów KAN 2010>>
Jan Komasa poprzez film „Spływ” zmusza widza do poznania świata z perspektywy innego człowieka. Nie chodzi tutaj o niespłacony kredyt, bądź zbyt męczącą pracę. Ukazuje ludzką walkę z własnym „ja”, które trzeba ogłuszyć.
Młodzież walcząca z uzależnieniem od narkotyków, to bohaterowie tego rewolucyjnego dokumentu. W Dolnie Rospudy grupa wychowanków MONARU przechodziła niekonwencjonalną terapię. Wakacyjny spływ kajakowy był szkołą życia dla młodych ludzi. To nie wycieczka w nagrodę za postępy w leczeniu, to trening charakteru. Magda, Jagoda i wielu innych przeżyli tam, być może, najtrudniejsze chwile.
Wspólnota jaką tworzyło trzydzieści osób, w założeniu, miała być grupą wsparcia dla wszystkich, jak i dla każdego z osobna. Zwyczajna rozmowa o problemach okazała się lekiem dla duszy. Każdy z uczestników spływu miał swoją narkotykową historię. To właśnie ona połączyły ich losy i umieściła w jednym miejscu. Ściśle splotła ich splamione życiorysy. Obraz tej małej społeczności wydaje się tak prawdziwy, aż przerażający.
Ekspresywny, wulgarny język nacechował bardzo emocjonalnie wypowiedzi wychowanków Monaru. Nie ma tam wyszukanych zdań, są tylko mocne słowa walczące o uwagę widza. „Spływ” jest wyjątkowo trudny w odbiorze. Reżyser ukazał skomplikowany problem, na który nie ma złotego środka. Farmakologiczne preparaty są bezskuteczne. Jedyną receptą jest silna wola i nadzieja na lepsze jutro. Przerażająca perspektywa.
Młody absolwent PWST stworzył film bez cenzury, wywołujący poczucie pustki i dezorientacji. Te negatywne uczucia mimowolnie skłaniają do głębokiej refleksji. Jedyną drażniącą kwestią jest wszechobecny chaos: w rozmowach, kolejności wydarzeń. Gwałtowna zmiana wątku powoduje momentalną dezorientację.
Spływ to głęboki dokument, silnie nacechowany emocjonalnie. Młodzi, uzależnieni ludzie walczą wytrwale ze swoimi słabościami, co przełamuje stereotyp narkomana. Społeczeństwo, niestety nadal, odgradza się od nich murem tworząc kolejne tabu. Wolimy mniej wiedzieć i żyć naiwną nadzieją, że ten problem nigdy nas nie dotknie. Przykre, jednak prawdziwe. Film niestety sprawia wrażenie amatorskiego. Przedstawione treści są bardzo głębokie, jednak realizacja mnie zawiodła.
„Spływ” był ostatnim filmowym pokazem jedenastej edycji festiwalu KAN (Wrocław, 21-25 kwietnia 2010). Tym mocnym akcentem organizatorzy pożegnali się w publicznością.
Alicja Szaraniec
(alicja.szaraniec@dlastudenta.pl)