Aaron Scully w "Lamencie Klauna"
2008-04-24 20:58:19A.S.: Z wielką przyjemnością chciałbym pokazać więcej efektów mojej pracy polskiej publiczności. Niektóre festiwale, w czasie których filmy z moim udziałem będą wyświetlane nie odbyły się jeszcze, ale nie chciałbym mówić o tym wszystkim przed reżyserami. Najlepszą drogą jest odwiedzanie mojej strony internetowej www.aaronscully.com Tam znajdziecie niezbędne informacje o nadchodzących projektach.
K.D.: W filmie „The Clown`s Lament” byłeś zarówno aktorem i scenarzystą? W której roli czujesz się pewniej?
A.S.: Jako aktor inspiruję się mocno gwiazdami takimi jak Kevin Spacey i Johny Depp. Z przyjemnością oglądam ich wyrafinowanie przed kamerą, jednak więcej niż wszystko kocham ich wybór postaci.
K.D.: W Twoim filmie klaun jest na granicy osobowości. Jak zrodził się pomysł?
A.S.: Osobowość klauna rozwijała się tą drogą, że kiedy występowałem, musiałem zrozumieć, dlaczego on chce robić te rzeczy. Jako aktor zamiast próbować grać sytuację, jak gdyby coś złego było z nim, zdecydowałem o wyborze drogi, która uczyni go również normalnym. Miejmy nadzieje, że publiczność nie będzie wiedziała, jak odebrać postać i to da im do myślenia.
K.D.: Film jest znacznie inny od reszty. Czy zawsze w aranżacjach filmowych poszukujesz czegoś „świeżego”?
A.S.: Tak, ja i dwójka filmowców pracowaliśmy przy tym projekcie zawsze odpowiadając naszym kreatywnym pomysłom. Próbowaliśmy znaleźć to „coś”, co nie widzimy często lub możliwie nie ciągle. Osobiście bardziej wolę zmierzyć się z ryzykiem, wtedy film jest bardziej bezpieczny. Kiedy kręciliśmy „ The Clown` s Lament” nie mieliśmy pojęcia o rodzaju reakcji ze strony publiczności. Myślę, że była ona najlepsza z możliwych.
K.D.: Jak długo kręciliście ten film?
A.S.: Proces robienia filmu był bardzo prosty. Mieliśmy trzy osobową załogę (reżysera, kamerzystę, charakteryzatora i mnie jako aktora). Kręciliśmy jedną, całą noc. Z łatwością tworzyliśmy i nie było żadnego odgórnego schematu, według którego chcieliśmy to nakręcić. Zebraliśmy się więc z naszymi pomysłami i doświadczeniami z różnych ujęć, perspektyw. Wierzę, że reżyser zmontował film w pół dnia. Tak więc całość zajęła nam 1,5 dnia.
K.D.: Po klasyfikacji do „Festiwalu Filmowego Kan”, jakie są twoje oczekiwania?
A.S.: Kocham pracować przy produkcji filmów. Chciałem moją pracę podarować publiczności oglądającej filmy podczas KANu, a jeśli byłaby okazja pracować w międzynarodowym filmie, chciałbym z niej skorzystać. Jestem zadowolony z pracy w różnych stylach opowieści, kiedy kultura jest inna. Kiedy nie pracuje, pisze, więc jednym z moich pośrednich celów jest skończenie zarysu scenariusza, który mogę wykorzystać „The Clown`s Lament” do następnego projektu.
K.D.: Jakie rodzą się w Tobie uczucia, kiedy oglądasz swoje filmy, a kiedy schodzisz ze sceny w teatrze? Czy są to odmienne emocje?
A.S.: Kiedy widzę swoje filmy, próbuję jak tylko jest to możliwe udawać, że szukam w nich kogoś innego na ekranie. Staram się unikać własnego zdania. To może być trudne, ale więcej mogę osądzić przez reakcje publiczności i moje własne odczucia w poznaniu, czy jest to dobra praca czy nie. Mam skłonność do szukania dziwnych, niezwykłych uczuć podczas oglądania. Przechowuję też opinie ludzi o czymś, co zrobiłem odległy czas temu.
Z kolei opuszczanie sceny jest inne, ponieważ czujesz bezpośrednią odpowiedzialność za publiczność w zależności od tego jak wystąpisz. Kiedy czujesz, ze wszystko zaczyna się w tobie reżyserować to daję ci to sporą energię z twojej pracy. Zazwyczaj opuszczam scenę z naturalnym zadowoleniem, jeśli poszło dobrze.
Dziękuję za rozmowę.