Blok IV w cieniu chusteczek

Sobota na KANie ubiegła pod znakiem niespodziewanych przerw technicznych, opóźnień oraz... ujawnienia wielkiego spisku wśród osób zamieszanych w rozprowadzanie chusteczek higienicznych- zapachowych.

Zaczęło się lekko bajkowo od „Pewnego razu" (Anna Maszczyńska, 16 minut). Była sobie wioseczka, w której wszystko działo się sennie i spokojnie, aż do momentu gdy wydarzyło się wielkie COŚ, co raz na zawsze odmieniło życie jej mieszkańców. Nie zmieniło jednak niczego w życiu większości widzów.

Wiele za to zmieniło się w życiu Andrzeja, bohatera filmu „Zazdrość" (Filip Rudnicki, 36 min). Zmarła jego ukochana żona, ale on nie potraf głęboko przeżywać jej śmierci i nie bardzo odnajduje się w roli żałobnika. Przypadkowo odkrywa bolesną prawdę o swojej małżonce, co wreszcie wywołuje u niego eksplozję wściekłości i żalu. Finałowa scena płaczu wywołała jednak na widowni spore rozbawienie.

Rozbawienia nie wzbudził z pewnością dokument „Inny świat" (Wojciech Wikarek 16 min.). Były więzień LK Auschwitz wspomina swoją codzienność „po drugiej stronie muru".

Dla zmienienia nastroju po poważnym „Innym świecie" wyświetlono „Dom kultury" (Marek Kosowiec, 31 min), rewelacyjny dokument na temat bywalców „piwnego baru piwnego", który oni sami nazywają Domem kultury. Produkcja klimatem zbliżona do emitowanego dzień wcześniej „Bo jesteś", lekka i dowcipna.

Byli wykluczeni społecznie biesiadnicy z „Domu kultury", pora na wykluczonych kiboli jednego z łódzkich klubów piłkarskich w „Miasto ucieczki" (Mateusz Rakowicz, Paweł Zarzycki, 19 min). Bardzo dobrze zmontowany i nakręcony obraz, lecz nie wnoszący nic nowego do filmowego wizerunku stadionowych zadymiarzy. Ale przynajmniej obyło się bez karzełka Frodo w roli super niebezpiecznego bandyty.

„Sezon na kaczki" (Julia Ruszkiewicz, 19 min) natomiast to obraz bardzo poetycki, opowiadający o przypadkowej śmierci, wyrzutach sumienia, nieuchronności pewnych wydarzeń. Zostanie jednak pewnie szybko zapomniany, ponieważ zaraz po nim zaprezentowano „Smarkaczy" (Cyprian Demianiuk, 24 minut). Dokumentalista Michał Mur (cóż za zbieżność nazwisk) odkrywa, iż zapachowe chusteczki higieniczne są śmiertelnym niebezpieczeństwem i za pomocą kamery próbuje uświadomić i uchronić społeczeństwo. Demianiuk świetnie bawił się konwencją filmu dokumentalnego i udało mu się „wkręcić" wiele osób- od prostych kioskarzy po dyrektora jednej z firm produkujących higieniczne zagrożenie. Mój osobisty faworyt na wygranie całego festiwalu.

Koniec bloku IV należał ponownie do Dominiki Montean (we wcześniejszym bloku przedstawiono jej inne dzieło- „Marsz samotnych kobiet"). Jej obraz „Autor wychodzi" (40 min) został wyświetlony jednak za późno, bo już po „Smarkaczach". Dlatego też- mimo iż reżyserce udało się zaprosić do współpracy wiele gwiazd (m.in. Olgierda Łukaszewicza, Jana Nowickiego, Bodo Koxa czy ulubieńca pań, Marcina Bosaka)- jej film może nie zostać zapamiętanym.

Sekcja konkursowa KANu dobiegła końca, jury udało się na otwarte obrady. Jego werdykt poznamy jutro o 15:30 na uroczystej gali.

Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)