Nima Yousefi: pobudzić emocjonalnie publiczność
2008-04-23 13:49:59Jednym z filmów konkursowych na tegorocznej edycji Festiwalu KAN jest film "A4”. Krótkometrażowa fabuła przedstawia losy mężczyzny uwięzionego w środowisku pracy. Każdy dzień jego życia staje się kopią kopii. Rutyna, nuda, pułapka, pętla obowiązków, stosy papierów, ksero - to tylko niektóre motywy przewijające się podczas filmu.
Z reżyserem Nimą Yousefi rozmawia Katarzyna Dawczyk.
K.D.: Jak wyglądał początek twojej przygody z filmem?
N.Y.: Dorastałem, oddając się fotografii. Potem przyszedł moment, w którym z moich zdjęć zacząłem robić różne historie. To był naturalny krok, by zacząć kręcić filmy. Tak przynajmniej mi się wydaje.
K.D.: Dlaczego zobrazowałeś banalny temat - „rutyna biurowca”? Jak zrodził się pomysł?
N.Y.: Pomyślałem, że ciekawie będzie móc zrealizować ten temat, szczególnie za pomocą czarno- białych kadrów. Zacząłem zastanawiać się, jak mój filmowy bohater będzie próbował znaleźć drogę wyjścia z tego rodzaju środowiska.
K.D.: Jaki czynnik był najważniejszy w robieniu czarno-białej produkcji?
N.Y.: Poprzez ten film chciałem osiągnąć stan pomiędzy rzeczywistością a fantazją. Kiedy wydobywasz kolor z wyobraźni, budujesz rzeczywistość, którą przenosisz na język filmu.
K.D.: Jaki obrałeś sobie cel przed rozpoczęciem pracy nad filmem?
N.Y.: Jest jedna rzecz - pomysł na film. Jeśli jednak nie wiesz, jak tę ideę przelać na ekran, wtedy wszelkie twoje działania są bezużyteczne. Naszą ambicją, wspólnym celem ekipy tworzacej „A4”, było to, by włożyć dużo wysiłku do tworzonego przez nas dzieła.
K.D.: Mógłbyś powiedzieć mi, co czujesz, kiedy oglądasz ten film? I czego oczekujesz od publiczności?
N.Y.: Największym moim pragnieniem jest to, by publiczność poczuła frustrację i izolację mojego bohatera, by próbowała wybrać drogę, za pomocą której zacznie komunikować się z postacią. Chcę, żeby odbiorca był zaangażowany w obraz, który widzi przed sobą, kiedy siedzi w fotelu.
K.D.: Zakończenie filmu jest bardzo dobrze przemyślane. Głęboką puentą reasumujesz wszystko to, czego byliśmy świadkami przez ponad 2 minuty. Co dzięki temu chciałeś osiągnać?
N.Y.: Bardzo chciałem poprzez tą część filmu pobudzić emocjonalnie publiczność. Sam koniec podsumowuje to, jak widzimy głównego bohatera, jak spostrzegamy jego życie. To twoje wyobrażenie i próba zastanowienia się nad postacią.
K.D.: W Polsce nie wiemy dużo o szwedzkiej kinematografii. Mógłbyś trochę nam o niej opowiedzieć?
N.Y.: W Szwecji jest wiele małych i niezależnych produkcji. Ja robiłem ten film z moimi przyjaciółmi i z ludźmi, którzy w niego tak samo głęboko wierzyli jak ja. Podziwiam bardzo Ingmara Bergmana i współczesnego szwedzkiego reżysera Roya Anderssona.
Dziękuję za rozmowę.
Powodzenia!
Katarzyna Dawczyk
kultura@dlastudenta.pl