KAN 2007 - Archiwum

Trzeci blok za nami...

2007-04-22 09:18:01

 Trzeci blok filmów polskich na festiwalu KAN już za nami. Nie da się ukryć, że wypadł on najsłabiej w tegorocznej edycji. Zaledwie dwa filmy - „Nie panikuj" Bodo Koxa oraz „Latarnik" Mateusza Rakowskiego i Pawła Zarzyckiego można uznać za udane, pozostałe zaś pozostawiają niedosyt i zaskoczenie widza, który po tak wspaniałym wczorajszym pokazie spodziewałby się czegoś lepszego.

„Nie panikuj" to opowieść o trzech mężczyznach, z których każdy jest pewnego typu nieudacznikiem. Jeden z nich udaje wariata, by móc otrzymać rentę, drugi jest wegetarianinem, który rzuca się na gości restauracji, gdy Ci zamawiają mięso, trzeci nie ma pracy i spotyka się z nie w pełni zrównoważoną starszą od siebie kobietą. Trójkę znajomych łączą wspólne imprezy, na których oprócz alkoholu pojawiają się narkotyki. Narkotyczne wizje i zachowanie bohaterów wzbudzały kilkakrotnie salwy śmiechu widowni, a analiza różnic między skrzatem a krasnoludkiem oraz próba odkrycia kim jest islamski skrzat fundamentalista na pewno wpisze się w historię tegorocznego festiwalu.

„Fochy" Anna Karasińskiej to dokument opowiadający o szesnastoletniej Joasi, która mieszka z rodzicami w maleńkim mieszkaniu na słynnej łódzkiej „Limance". Dziewczyna pali, wraca późno w nocy do domu nie mówiąc rodzicom gdzie i z kim wychodzi. Z powodu tytułowych fochów opuszcza ją chłopak, a ojciec próbując dociec dlaczego jest obrażona na cały świat, stwierdza, że jego córka powinna być szczęśliwa, bo przecież zjadła obiad i kolację. Ta postać nastolatki bardzo kontrastuje z bohaterką kolejnego dokumentu - trzynastoletnią dziewczynką chorą na mukowiscydozę. Zachwyca ona postawą - nie martwi się, że będzie musiała umrzeć szybciej niż inni. Świadomość śmierci przed trzydziestym rokiem życia jej nie przeraża, bardziej boi się o matkę, która pewnie nie będzie potrafiła sobie poradzić z odejściem dziecka. Pełna energii i pomysłów bohaterka imponuje swoją życiową zaradnością i charakterem. Ta opowieść wydaje się dużo ciekawsza niż poprzedzająca ją mętna historia o niczym. Pokazuje dziecko, które radzi sobie z oswojeniem choroby dużo lepiej niż niejeden dorosły. Całkiem niezły dokument.

Film „Z dystansu" Jakuba Stożka w porównaniu z wczorajszym dokumentem reżysera wypadł blado. Mało ciekawa fabuła, brak celowości w działaniu bohatera i nie umotywowane postępowanie jego dziewczyny Marty złożyły się na nie wzbudzający zainteresowania obraz, opowiadający o mężczyźnie porzuconym przez kobietę dla innego. Nic nowego i zaskakującego.

„Marsz samotnych kobiet" zaliczyć można do jednego z lepszych filmów bloku trzeciego, choć gdyby obejrzeć go wśród tych wyświetlanych wczoraj zapewne nie zachwyciłby tak bardzo. Historia stworzona przez studentkę reżyserii, która musi zrobić film, by zaliczyć egzamin na uczelni. Za inspirację posłużył jej pamiętnik z podstawówki i zdjęcie z przyjaciółkami na wycieczce na Turbacz. Dominika Montean postanawia odświeżyć kontakt z dawnymi znajomymi, nie jest to jednak takie łatwe, ponieważ losy każdej z nich potoczyły się inaczej. Ula ma schizofrenię, Anka nie chce rozmawiać ani się spotkać nie tłumacząc swojej decyzji niczym konkretnym, jedynie Aga naprawdę cieszy się z odświeżenia dawnej znajomości. Atutem filmu jest niewątpliwie ostatnia scena, z której dowiadujemy się o trudnym życiu samotnych kobiet, które biorą udział w samotnym marszu głodu miłości.

„Razem" Jana P. Matuszyńskiego to kolejny nietrafiony film, którego kanwą są losy dwójki śmiertelnie chorych osób - kobiety i mężczyzny, którzy postanawiają dobrze wykorzystać ostatnie dane im chwile. Biorą ślub, stwarzają miedzy sobą nić miłości, która ma ich połączyć także po wspólnej samobójczej śmierci. Intymność, oddanie i zaufanie w obliczu nieodwracalnego nie znalazły odpowiedniego języka, by trafić do wyobraźni widza.

Doświadczenie dwudziestopięcioletniego Radka, mającego za sobą odsiadkę w kryminale, stały się tematem kolejnego dokumentu. Magnus van Horn na bohatera swojej opowieści wybrał człowieka, którego ulubione słowo „kurwa" pada na ekranie częściej niż jakiekolwiek inne. Kto wie czy, gdyby wymazać je z dialogów, film nie zamieniłby się w prawie niemy. Stosunki chłopaka z ojcem i dziewczyną nie prowadzą go we właściwym kierunku. Najlepsza rola w tym obrazie przypadła chomikowi - to on jest jednym szczęściarzem wśród życiowych nieudaczników.

„Życie 1.0" to historia o pierwszych rodzicach - Adamie i Ewie - robotach żyjących w surrealistycznym raju, gdzie zamiast bujnej roślinności jest pustynia z pojedynczymi obumarłymi drzewami. a zamiast szatana - mechaniczny sęp. Bóg decydujący o życiu i śmierci prowadzi opasłe księgi, z których wykreśla tych, którym skończyła się w fiolce życiodajna zielona ciecz - dusza. Historia prosta i choć początek wzbudzał zainteresowanie, to cała reszta potoczyła się w sposób bardzo przewidywalny, a słabość animacji komputerowej jeszcze bardziej pogrążyła ten film.

Ostatni obraz, na który szczególnie zwrócono uwagę w gazetce festiwalowej, okazał się dobrym kawałkiem polskiego kina. Mowa o „Latarniku" w reżyserii Mateusza Rakowicza i Pawła Zarzyckiego. Poprzez decyzję mężczyzny o siedzeniu na szczycie latarni miejskiej ukazali oni to, jak trudno nam się pogodzić z innością, jak ciężko wyjść poza schematyczne myślenie. Czyżby to była nasza kolejna choroba cywilizacyjna? Warto podkreślić, że to jedyny film podczas dzisiejszego pokazu, po zakończeniu którego z brawami poczekano do końca napisów. Dopiero po nich zabrzmiał głośno aplauz, na który „Latarnik" niewątpliwie zasłużył.

Joanna Gauden
(joanna.gauden@dlastudenta.pl)


Słowa kluczowe: KAN, festiwal kina amatorskiego i niezależnego
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
KAN po raz ósmy - znamy zwycięzców
KAN po raz ósmy - znamy zwycięzców

Dziś zakończyła się ósma edycja festiwalu KAN. Oto jak prezentuje się lista nagrodzonych.

Europa w pigułce
Europa w pigułce

Ostatnim Specjałem KAN-u był pokaz poświęcony kinu europejskiemu. Przeważały filmy z Węgier, Francji, ale miejsce znalazło się także dla twórczości bośniackiej czy słowackiej.

Blok IV w cieniu chusteczek
Blok IV w cieniu chusteczek

Sobota na KANie ubiegła pod znakiem niespodziewanych przerw technicznych, opóźnień oraz... ujawnienia wielkiego spisku wśród osób zamieszanych w rozprowadzanie chusteczek higienicznych- zapachowych.

Ostatnio dodane
Europa w pigułce
Europa w pigułce

Ostatnim Specjałem KAN-u był pokaz poświęcony kinu europejskiemu. Przeważały filmy z Węgier, Francji, ale miejsce znalazło się także dla twórczości bośniackiej czy słowackiej.

KAN po raz ósmy - znamy zwycięzców
KAN po raz ósmy - znamy zwycięzców

Dziś zakończyła się ósma edycja festiwalu KAN. Oto jak prezentuje się lista nagrodzonych.

Popularne